Piękne lato za oknem to dobry moment do przypomnienia chwil, gdy Sexton zmieniał barwę.
Zanim stanęliśmy z taśmą odcinającą do pojazdu, przez kilka poprzedzających tygodni, trwała praca (burzliwa niekiedy) szukająca odpowiedzi – jak na wyglądać nasz Sexton.
Nie było to wcale takie oczywiste. Z jednej strony należało uwzględnić cechy fizyczne pojazdu, jak choćby rodzaj gąsienic.
Z drugiej strony pojazd powinien zostać umiejscowiony w kontekście historycznym związanym z Wojskiem Polskim.
A z trzeciej strony – zdjęcia archiwalne powinny dać nam szansę precyzyjnego odtworzenia schematu malowania.
Wypracowana propozycja została przyjęta przez Muzeum Wojska Polskiego.
Od tej chwili Sexton stał się drugim „Łańcutem”, ale o tym w kolejnym wpisie.
Sama praca na eksponacie też nie była taka szybka. Dysponowaliśmy co prawda przygotowanymi przez Tomasza Mańkowskiego rzutami pojazdu z naniesionym kamo. Mieliśmy również w dyspozycji materiały archiwalne związane z „Łańcutem”. Mimo to naniesienie linii podziału na obiekt zajęło dużo czasu. Tak to jest gdy szuka się perfekcji.
Wspieraj nas - przekaż darowiznę!
To dzięki Waszym wpłatą możemy zabezpieczać historię - na lata.
mBank: 77 1140 2004 0000 3302 7950 5009
Możesz też zamówić oprowadzenie po eksponatach - jesteśmy do dyspozycji: kontakt@promilitaris.pl