Od pierwszego uruchomienia SKOTa - nawet nie wiem po ilu latach stania - widać jest, że w układzie podawania paliwa jest problem.
Na wolnych obrotach silnik SKOTa usiłuje się wyrwać z mocowania. Po zwiększeniu obrotów jest lepiej.

No i to zadymienie.

Bez wątpienia "leją" wtryski. Lub pompa wtryskowa ma ze sobą problem. 
Szybka analiza problemu i decyzja aby dla muzeum zakupić fabrycznie nową pompę wtryskową. 
Przyda się.
Jeśli nawet nie do obecnego SKOTa, to w planach na przyszłość jest SKOT w wersji WPT, a w nim problem silnikowy jest duży.
Tak czy inaczej kilka dni później na Powsińska przyleciała paczka.  




Bardzo solidnie zapakowana ... 20 marca 1985 roku! 
To data ostatniej konserwacji. Stan magazynowy, nigdy nie używana. 



Oj, mieliśmy ucztę przy otwieraniu paczki.
Solidny worek, zgrzewany dla zapewnienia ochrony przed wilgocią, w środku mniejszy worek z .. materiałem pochłaniającym wilgoć - nie było ochotnika do sprawdzenia czy to sól ;) - wskaźnik wilgotności względnej w antykorozyjnym opakowaniu odwodnionym, i oczywiście tłusta paczka z pompą wtryskową w środku.



Po uporaniu się z kilkoma warstwami woskowanego papieru pojawiła się nasza dzisiejsza bohaterka - nowiutka pompa MOTORPAL Made in Czechoslovakia.



Konserwacja i sposób pakowania dały radę - na podzespole nie widać ani śladu korozji czy też innych niepożądanych "gości".
Teraz chwilę poczeka sobie w muzealnym magazynie na diagnozę układu zasilania obecnego pacjenta. Lub na jego starszego brata.